W gości u Poli i Michała czyli Jak u BABY

Dzisiaj czas na małą wyprawę kulinarno-artystyczną do Lindenau, gdzie swój dom znalazło wielu artystów i ludzi kreatywnych. Zaledwie 10 minut drogi od dawnej fabryki tapet Tapetenwerk, gdzie dziś mieszczą się pracownie, galerie i przestrzenie coworkingowe, od 2019 roku pisze się historia kawiarni artystycznej BABA. A że właściciele Pola i Michał wraz ze swoją córką Gaią pochodzą z Polski, polską gościnność w BABIE poczujecie od samego progu. Wybierzcie się z nami w podróż do tego wegańskiego światka w zachodniej dzielnicy Lipska. Usiądźmy razem za masywnym drewnianym stołem, zamówmy talerz pierogów, smaczną kawę z pianką i posłuchajmy opowieści, jak to wszystko się zaczęło.

No właśnie, Polu i Michale – jak to się wszystko zaczęło?

Michał: „Rozważaliśmy wyjazd za granicę i akurat tak się złożyło, że znajoma z Lipska powiedziała nam, żebyśmy tu wpadli, bo to miasto jest po prostu fajne – jest dużo fajnych ciekawych ludzi i mnóstwo alternatywy. Postanowiliśmy więc spróbować. Pola od zawsze miała marzenie, by mieć własną kawiarnię z galerią. Stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać.”

A skąd się wziął pomysł na lokal przy Georg-Schwarz-Straße?

Michał: „Ludzie z tutejszych hausprojektów (inicjatywa, dzięki której można na własną rękę lub za pomocą dofinansowania zrenowować stare budynki i korzystać z nich za niższy czynsz, przyp. red.) zorganizowali konkurs, bo mieli akurat pewien lokal do oddania. My też wzięliśmy udział i zajęliśmy wprawdzie drugie miejsce, ale lokalu nie dostaliśmy. Hausprojektowi jednak tak spodobał się nasz pomysł, że sprzedali nam hinta na lokal do dyspozycji tuż obok. Ale uwaga – stan był opłakany i trzeba było cały wyremontować go od zera – nie było nawet witryny – po prostu syf i pożoga :-) Kiedyś to był sklep akwarystyczny i miał nawet fajną rybkę w logo (śmieje się Pola i marzy, by znowu go odzyskać – słynie ona w końcu ze swoich świetnych wegańskich ryb). Ludzie z hausprojektów pomogli nam też ze składaniem wniosków o dofinansowanie. No i tak zrobiliśmy. Otwarcie lokalu odbyło się jeszcze bez witryny, w podłodze była ogromna dziura do piwnicy. Remontowaliśmy to miejsce przez 1,5 roku – w międzyczasie wychowywaliśmy dziecko, ja chodziłem do pracy. Aż się udało.”

Jakie były wasze początki?

Michał: „Otworzyliśmy Babę w roku 2019 – pierwszy rok był taki, jak to pierwszy rok, a później wybuchła corona. Pomogło nam jednak to, że mogliśmy sprzedawać swoje produkty w ramach targów sobotnich Samstagsmarkt w Plagwitzer Markthalle: pierogi, marynowane warzywa we szkle, które (naprawdę!) smakują jak ryby, mięso czy sery. Cieszymy się również, że mogliśmy brać udział w inicjatywie hayai, kiedy to na zmianę z innymi restauracjami gotowaliśmy menu obiadowe właśnie w Markthalle w Plagwitz.”

Jaka jest koncepcja BABY?

Pola: „Przede wszystkim nie chcemy zarabiać na zwierzakach, więc wszystko u nas jest wegańskie. Chcemy również sprzedawać dzieło od drobnych rękodzielników. Kiedy podróżujemy, szukamy różnych ciekawych kontaktów, które później tu ściągamy. Aktualnie (w marcu, kiedy artykuł powstawał, przyp. red.) na ścianach wiszą jeszcze obrazy naszej przyjaciółki Ani, w kwietniu będą to przepiękne obrazy brata Michała, w maju planujemy pokazać fotografie artystki z Ukrainy.”

A skąd się wzięła nazwa BABA?

Pola: „Kiedy Gaia była mała, to pytaliśmy jej, jak lokal się ma nazywać. Odpowiedzią była BABA. Bo baba to w języku dziecięcym po prostu babcia.” Lokal w końcu strzeżony jest przez wielką rzeźbę drewnianej baby, która stoi tuż obok drzwi, a na barze czujnym okiem porządku pilnuje statuetka maryjki z twarzą pomalowaną na czarno-czerwono.

Wasz Lipsk i rower?

Michał: „Nasz stary diesel (śmiech). Mam rower, ale rzadko nim jeżdżę.“ Pola: „A mi niestety ukradli, więc przenieśliśmy się na auto. Nie jesteśmy za bardzo rowerowi.“

Wasz Lipsk i piwo & kawa?

Pola: „Nasz ulubiony lokal to Gastsätte Gambrinus na Odermannstraße. Wszystko jest tam trochę kiczowate, ale jest piękny ogród i najlepsze ciemne piwo. No i przyjemna obsługa i kabaret. Polecamy ser smażony z frytkami i bitą śmietaną. Na drinki chodzimy do Le Petit FRANZ a na kawę do Glas & Bohne – najlepsza kawa filtrowana, która smakuje jak herbata owocowa.”

Wasz Lipsk i kultura?

Michał: „My jesteśmy raczej freestyle, więc jak mamy trochę czasu, to wyjeżdżamy poza miasto. Ale sami staramy się robić kulturę – koncerty, wieczory autorskie (nawet podczas Buchmesse), celebrowaliśmy przesilenie letnie – tu ludzie się śmiali, że wianków się od nas nie spodziewali ;-) Ojciec Poli nawet specjalnie przyjechał na tę okazję z Polski i z żoną poszli do lasu, by narwać kwiatów polnych, było ognisko, dobre jedzenie. Raz też urządziliśmy święto truskawek – były pierogi truskawkowe, szampan z truskawkami, sałatka z łososiem, lody truskawkowe. Urządzamy technopiątki, wystawy – jak można robić i jest ciepło, to staramy się działać.“

Wasz highlight lokalu?

Pola: „Pierogi i ryby wegańskie. A jak mam więcej czasu, to gotuję dania typowo polskie: żur, zupę ogórkową.“

W Babie tak miło się siedzi, że kawa szybko stygnie a oczy nie przestają wędrować po ścianach i barku, gdzie Pola wystawia wyczarowane przez siebie ciasta, wypieki, marynowane warzywa. Michał podkreśla: „My nie uważamy, że ludzie, którzy do nas przychodzą, to nasi klienci, tylko to są nasi goście.“ I tak właśnie jest. Koniecznie zamówcie tu stolik na spokojne sobotnie śniadanie z przyjaciółmi, wybierzcie się na przepyszne polskie pierogi lub poobiednią kawę – może uda wam się złapać całą sympatyczną trójkę a Gaia podpowie, że pierogi bez śmietany to no-go. Bo nie ma to jak gościć u BABY.

 

(Visited 91 time, 1 visit today)
Posted by: Leipzig Travel Team
Hier bloggt das Online-Team von Leipzig Travel. Gemeinsam zeigen wir, wie umwerfend, warmherzig, offen und mitreißend Leipzig ist. Für den einen bekommt Leipzig den Beinamen Hypezig, für den anderen ist es das bessere Berlin. Wir wissen: Leipzig ist einmalig. Mit unseren gemeinsamen Erfahrungen und Erlebnissen bekommt ihr von uns die geballte Leipzig-Power und natürlich ganz viel Leipzig-Liebe auf dem Silbertablett serviert.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.